(10 VII) Stawy w Wierzbicy
Jednodniowy wypad ze stałą ekipą na Stawy w Wierzbicy przy granicy z Ukrainą. Cel – obserwacja gadożera. Na miejscu jesteśmy trochę przed jedenastą. Mimo ponad dwóch godzin wyczekiwania i przeczesywania horyzontu nie udaje się nam wypatrzyć gadożera. Jest za to kilka myszołowów oraz pustułki. Poza tym stawowy standard ptaków wodnych – dużo Chlidoniasów. Przed wyjazdem w kierunku Warszawy robimy postój pod miejscowym sklepem. Łukasz rozmawia z Marcinem Wierzbickim, który wybrał się na Roztocze w poszukiwaniu gadożera oraz głuszca. Okazuje się, że wraz z zaprzyjaźnionym leśnikiem widział parę godzin wcześniej parę gadożerów przelatujących na żerowisko. Obserwacja miała miejsce w okolicy Olchowca z mostu na rzece. Poczucie, że wyprawa miałaby się skończyć porażką nie daje mi spokoju. Decydujemy się wydłużyć powrót do Warszawy i podjechać na most, z którego rano widział gadożery Marcin. Nie udaje się nam go już spotkać ale na moście spędzamy ponad godzinę. Obserwujemy orliki krzykliwe, trzmielojady oraz myszołowy. Gadożera jednak brak. Za to w pobliżu kręcą się dwie pary turkawek.
Z wypadu wracam mocno zmęczony, niestety na tarczy. Po powrocie okazuje się, że staliśmy nie na tym moście co potrzeba. Jak pech to pech.