Home > Blog, obserwacje > Orzeł przedni nad jesiennymi Tatrami (Tatry, 07-15.09.2013)

Orzeł przedni nad jesiennymi Tatrami (Tatry, 07-15.09.2013)

Świnica i kościelec

Świnica i kościelec – pogoda jesienna

W drugim tygodniu września wybrałem się w polskie Tatry. Wypad miał na celu głównie piesze wędrówki, ptaki obserwowałem niejako przy okazji. Bilans tych ubocznych obserwacji jest bardzo pozytywny. Do mojej listy życiowej dopisałem w sumie 3 gatunki.

W ramach rozgrzewki trzygodziny spacer w okolicy Przysłopu Miętusiego. Na szlaku wiodącym porośniętą lasem granią Skoruśniaka obserwuję przez kilka sekund jarząbka. Jest to pierwsze i jedyne spotkanie z leśnymi kurakami podczas całego wyjazdu.

Kolejnego dnia spokojny spacer Doliną Kościeliską na Ornak. Na początku lata chłopaki widzieli tutaj drozda obrożnego oraz, po wielogodzinnych, wytężonych obserwacjach, pomurnika. Szansa spotkania obydwu tych gatunków jest u progu jesieni wielokrotnie mniejsza. Mimo ponad trzech godzin wpatrywania się w skalne formacje Raptawickiej Turni, gdzie od wielu lat znajduje się rewir lęgowy pomurnika, wracam na parking na tarczy. Również na polanach nie udaje mi się zaobserwować drozda. Na pocieszenie dostaję możliwość spokojnego przyjrzenia się dwóm pliszkom górskim.

Płochacz halny

Płochacz halny z widokiem z Giewontu

Kolejnego dnia czas na pierwsze małe wyzwanie. Wybieram się na Giewont przez Halę Kondratową. Z południa przewala się przez grań iście huraganowy wiatr. Im bliżej wierzchołka, tym porywy silniejsze. Dotarwszy na szczyt, chowam się za skałami. Podziwiam panoramę Zakopanego. Towarzyszy mi płochacz halny, metodycznie skubiący kawałek pozostawionej przez turystów bułki. Wracam zahaczając o Kondracką Kopę, gdzie wiatr niemal scina mnie z nóg. Niżej w dolinie, na granicy kosówki i górnego regla słyszę pokrzywnice. Gdzieś niedaleko przelatuje niewielkie stadko krzyżodziobów świerkowych. Takie stadka będę widywał od tej pory regularnie.

Siwierniak na Kasprowym Wierchu

Siwierniak na Kasprowym Wierchu

Nieco spokojniejszą ale za to znacznie dłuższą wędrówkę rozpocząłem wjazdem na Kasprowy Wierch. Celem jest przejście granią na Czerwone Wierchy, następnie zejście do Doliny Kościeliskiej. Na szczyt wjeżdzam jedną z pierwszych kolejek. Ani śladu wichury z poprzedniego dnia, świeci piękne słońce. Na kamiennej ścieżce witają mnie przyjemne ćwierkania siwerniaków. Te górskie świergotki niewiele sobie robią z obecności człowieka. Przysiadam na kamieniach a tegoroczny młody, zbiera pożywienie dosłownie na wyciągnięcie ręki. Kolejne godziny to spokojny spacer w skąpanej słońcem, jesiennej, górskiej scenerii. Na Małołączniaku dwa dni wcześniej obserwowano mornele. Ja słyszę jedynie ostre gwizdy świstaka gdzieś w dole. Próba zlokalizowania źródła dzwięku może doprowadzić do frustracji.

Widok na Czerwone Wierchy z Kasprowego

Widok na Czerwone Wierchy z Kasprowego

Prawdziwą wysokogórską wyprawę zrobiłem sobie po jednodniowej przerwie na regenerację. Startując rano z Kuźnic przez Murowaniec dotarłem do Żlebu Kulczyckiego skąd przeszedłem Orlą Percią przez Granaty aż do Krzyżnego. Jeszcze w Żlebie, którym po ostatnich opadach spływał potok wody, poczyniłem kolejne obserwacje płochaczy halnych. Warunki do wędrówki z początku były wyśmienite, jednak jak tylko dotarłem na grań pogoda wyraźnie się popsuła. Nisko zawieszone chmury ograniczały widoczność do kilkudziesięciu metrów i tylko od czasu do czasu na kilka sekund otwierały się przede mną widoki. Więcej szczęścia miałem na Krzyżnem, gdzie chmury rozwiało na tyle, że mogłem cieszyć oczy widokiem Doliny Pięciu Stawów. W drodze powrotnej do Kuźnic, w Dolinie Pańszczycy przez kilka minut obserwowałem mojego pierwszego w życiu orła przedniego. Niewiele brakowało a zignorowałbym ciemny punkcik, który zauważyłem dosłownie kątem oka. Instynktownie jednak zatrzymałem się, cofnąłem dwa kroki i podniosłem lornetkę do oczu. Od razu moją uwagę przykuła sylwetka charakterystyczna dla orładługie, deskowate skrzydła z rozcapierzonymi lotkami pierwszorzędowymi imitującymi palce oraz wachlarzowaty, szeroki u podstawy ogon. Białe u nasady lotki pierwszorzędowe tworzyły duże białe plamy na spodzie skrzydła. Również ogon był biały, zakończony szerokim czarnym pasem. Ptak dał się obserwować na tle Żółtej Turni przez ponad minutę po czym zniknął po drugiej stronie grani by powrócic po chwili i przez kolejne minuty szybować na tle nieba. Po powrocie do pensjonatu na spokojnie oznaczyłem ptaka jako osobnika tegorocznego.

Widok na Świnicę i Kościelec

Świnica i Kościelec – pogoda zimowa

Kolejnego dnia spacerowa wizyta nad Czarnym Stawem Gąsiennicowym. Przejazd kolejką na Kasprowy pozwala ponownie obserwować siwerniaki. W okolicac Murowańca wielkie poruszenie. Zewsząd dobiegają ostre głosy kontaktowe kwiczołów oraz bardziej miękkie krzyżodziobów. Na Stawie z początku mgła. Przy brzegu kilka krzyżówek. Pogoda na chwilę się poprawia. Wchodzę na Karb, jednak zanim tam docieram z nieba zaczyna sypać nadtopionym gradem. Rezygnuję z wejścia na Kościelec i wracam na Kasprowy. Tego dnia helikopter TOPR wylatywał na akcję wielokrotnie. Warunki w wysokich partiach Tatr zrobiły się iście zimowe. Aż trudno uwierzyć, że różnica w czasie wykonania otwierającego i zamykającego ten wpis zdjęcia to zaledwie kilka godzin.

Na zakończenie lekki spacer Doliną Olczyską na Wielki Kopieniec. Z wierzchołka oglądam panoramę Tatr. Mój wzrok zatrzymuje się na nieco oswojonych przez ostatnie kilka dni dolinach i wierzchołkach a w sercu robi się ciepło. Wrześniowy termin wypadu okazał się strzałem w dziesiątkę. Pogoda, mimo że w kratkę, pozwoliła zrealizować cele wędrówkowe. Szlaki były bezpieczne i relatywnie puste. Przepiękne jesienne krajobrazy konkurowały o moją uwagę z ciekawymi ptasimi obserwacjami. Na przyszły rok już planuję powtórkę.

Kategorie:Blog, obserwacje Tagi:,
  1. Brak komentarzy
  1. Brak jeszcze trackbacków


4 − = jeden