(22 XI) Zegrze, Kolektor Młociński
W niedzielę wspólnie z Witkiem Muchowskim i Asią wybraliśmy się nad Zegrze. Rano widoczność była jeszcze bardzo ograniczona ale mgła podniosła się koło 10.
Obserwacje rozpoczęliśmy w ośrodku w Ryni (jednak był otwarty w niedzielę). Koczujące zimowe stadko ptaków pozwoliło nam do woli napatrzeć się na sikory ale również pełzacze (najprawdopodobniej leśne) oraz połyskujące złotymi czubkami mysikróliki. Trafił się też samiec dzięcioła dużego, wykorzystujący rozwidlenie gałęzi sosny jako prowizoryczną kuźnię. Widoczność z plaży ograniczała początkowo mgła. Na wodzie przywitało nas stadko gągołów. Obecności innych ptaków mogliśmy się domyślać z głosów, które do nas docierały. Od czasu do czasu z mgły wyłaniały się mewy (srebrzyste, białogłowe, śmieszki), kormorany oraz bieliki (w sumie 3). Spacer wzdłuż brzegu w kierunki Mariny Diany pozwolił zaobserwować kilka czernic, głowienek oraz nurogęsi.
W drodze do wału koło Mariny Diany napotkaliśmy na dwa samce rudzika tak pochłonięte bitwą na śpiew, że dały do siebie całkiem blisko podejść. Pośród koron drzew wypatrzyliśmy dzięcioła zielonego. Na wodzie nie pojawiło się nic nowego Krótki spacer wzdłuż wału pozwolił napotkać koczujące tutaj stadko cn. 100 czyży. Na zakończenie odprowadziła nas wzrokiem czapla siwa, która przycupnęła na gałęzi jednego z drzew.
Wizyta w porcie w Białobrzegach oraz w Zegrzu a następnie na tamie w Dębem nie przyniosła nowych gatunków. W Białobrzegach z niedowierzaniem obserwowaliśmy kormorana, który pochłania rybę wydawałoby się znacznie przekraczającą rozmiarem jego możliwości. Po minucie udało mu się nawet odlecieć ale znakiem niedawnego wyczynu była nienaturalnie zgrubiała szyja.
Pałac i Park w Jabłonnej robią miłe wrażenie. Wyjrzeliśmy na chwilę nad Wisłę ale powitały nas pustki. W drodze powrotnej do samochodu miłym zaskoczeniem było kilka jerów, które odpoczywały w koronie wysokiego drzewa.
Na zakończenie odwiedziliśmy okolice kolektora młocińskiego. Nad kolektor droga obecnie biegnie skrajem obszaru budowy Mostu Północnego. Na razie dużo nawiezionej ziemi i roboty przy fundamentach (pale?). Na samym kolektorze kotłowała się mewia zupa. Liczbę mew oszacowaliśmy na około 500, z czego najwięcej było śmieszek, następnie mew pospolitych oraz w dalszej kolejności srebrzystych i białogłowych w różnych szatach.
W sumie wyprawę zaliczam do udanych. Udało się stwierdzić prawie 40 gatunków. Dla mnie najciekawsza była obserwacja jerów, do których jakoś zwykle nie mam szczęścia. A oto pełna lista gatunków (kolejność przypadkowa):
- czapla siwa – kilka os.
- kormoran
- mewa śmieszka
- mewa pospolita
- mewa srebrzysta
- mewa białogłowa
- mewa romańska
- łabędź niemy
- krzyżówka
- czernica
- głowienka
- gągoł
- nurogęś
- bielik – kilka os.
- myszołów – 1 os.
- pustułka – 1 os.
- dzięcioł duży – 3 os.
- dzięcioł zielony – 1 os.
- dzięcioł czarny – 1 os. (głos)
- bogatka
- modraszka
- sosnówka
- mysikrólik
- czyż
- jer – kilka os.
- gil (głos)
- strzyżyk – 1 os.
- rudzik
- kowalik
- gołąb miejski
- kwiczoł
- sroka
- sójka
- gawron
- kawka
- wrona
- kruk – 1 os. (głos)
- certhia ssp. (familiaris/brachydactyla)
- poecile ssp. (palustris/ montanus)
hm, tak sie sklada, ze tego dnia tez bylam na podobnej ptasiej eskapadzie z Witoldem i Piotrem…
tylko, ze na mojej liscie sa 42 gatunki 🙂
no i zastanawia mnie ta Kasia… 😛
Jaka Kasia? 😉
Szczęśliwa widziałaś cn. o 3 gatunki więcej! Gratulacje! 🙂