(11 IX) Siemianówka, Biebrza
Podkręcony relacją chłopaków z zeszłotygodniowego wypadu nad Siemianówkę – płatknonogiem szydłodziobym i rybitwą wielkodziobą oraz ostatnimi obserwacjami, również z nad Biebrzy – ibisem kasztanowatym, błotniakiem stepowym, dzierlatką (wszystko potencjalne życiówki) nie mogłem odpuścić wyjazdu w ten weekend. Bezpośrednio z sobotniej imprezy udałem się uzbrojony w sprzęt do punktu zbiórki na pl. Wilsona. Na szczęście tego dnia szoferem był Dawid, który odebrał mnie i Pawła i podjechał na południe Warszawy. Podczas oczekiwania na Łukasza w Konstancinie rzuciliśmy okiem na najjaśniejszy obecnie obiekt na niebie – Jowisza. Już 60-cio krotne powiększenie lunety pozwala zaobserwować jego cztery księżyce galileuszowe (Io, Europa, Ganimedes i Kallisto) oraz dwa ciemne pasy biegnące ukośnie przez tarczę planety.
Pierwszy postój urządziliśmy tuż po wschodzie słońca w Brzostowie nad Biebrzą. Warunki obserwacji były kiepskie, nad wodą i roślinnością unosiła się mgła, podświetlana z drugiej strony nisko padającymi promieniami słońca. Pozostaliśmy tylko kilkanaście minut, obserwując w sumie kilka gatunków:
- kilka żurawi,
- bataliony,
- czajki,
- biegusy zmienne,
- biegusy malutkie,
- kwokacza.
Kolejny postój (a z drogi niewiele pamiętam) miał miejsce nad Siemianówką za przepompownią w Cisówce. Już przy samochodzie poczyniliśmy obserwacje kilku gatunków ptaków drapieżnych – m.in. rybołowa, 3 orlików krzykliwych, jastrzębia, trzmielojada. Po szybkim śniadanku udaliśmy się piechotką na Krowie Wyspy. Jakże odmienne wyglądała teraz ta część zbiornika w porównaniu do naszych dwóch poprzednich wizyt. Poziom wody był dużo niższy, a na same wyspy udało nam się dojść bez zamoczenia stopy. Przywitały nas wszędobylskie czaple białe. Podczas całego spaceru towarzyszyły nam głosy wędrujących świergotków – łąkowych, leśnych oraz rdzawogardłych (cn. dwa osobniki). Na błotku, w różnych punktach Krowich Wysp, żerowały stadka w sumie ponad stu siewek. Byli wśród nich reprezentanci w sumie 14 gatunków:
- czajki,
- krwawodzioby,
- brodźce śniade,
- kwokacze,
- łęczaki,
- szlamniki,
- biegusy zmienne,
- biegusy krzywodziobe
- biegusy malutkie,
- biegus rdzawy (widziany przez Pawła)
- sieweczki rzeczne,
- sieweczki obrożne,
- kszyki,
- bataliony.
W bezpośrednim pobliżu miejsc żerowania siewek rozstawione zostały 3 wacki, które przypominały nam o bezpośredniej bliskości obozu obrączkarskiego. Zamieniliśmy parę zdań z załogantami/ obrączkarzami, którzy przyszli skontrolować pułapki.
Dalej dopisywały również ptaki drapieżne. Kilkakrotnie żerujące siewki płoszył sokół wędrowny, ponad łąkami i trzcinami unosiły się błotniaki stawowe – samce, samice oraz młode. Pojawił się ponownie rybołów oraz po raz pierwszy bielik. W kominach obserwowaliśmy m.in.: krogulca, trzmielojady oraz myszołowy.
Przelot trzech motolotni wywołał prawdziwy popłoch wśród pochowanych wśród trzcin i roślinności ptaków. Poderwało się liczące kilkadziesiąt ptaków stado czapli białych, którym towarzyszyło kilka czapli siwych. Wszędzie latały małe stadka czajek. Najwięcej było jednak różnych kaczek. Stadka krzyżówek, cyraneczek, cyranek, krakw oraz świstunów poruszały się pozornie bez ładu i składu po niebie. Trafił się pojedynczy rożeniec. Do kaczego harmidru dołączyły wkrótce spłoszone łabędzie nieme oraz 2 łabędzie krzykliwe.
Z ptaków śpiewających, oprócz wspomnianych wcześniej świergotków warte odnotowania były jeszcze jaskółki, pliszki żółte oraz siwe, pokląskwa i potrzosy oraz liczne szpaki, z których jeden posiadał komplet białych sterówek.
Na ostatniej wyspie uciąłem sobie, jak się później okazało, godzinną drzemkę. W między czasie do naszej ekipy dołączyło kilku innych obserwatorów z Warszawy oraz Białegostoku, z którymi udało mi się wymienić grzeczności po pobudce z rzeczonej drzemki. Około 13 zdecydowaliśmy się na odwrót w kierunku samochodu i dalej do Bondar.
Na zaporze liczyliśmy po cichu na obserwację wydrzyka oraz dzierlatki, które to ptaki były tu ostatnio widziane. Zamiast tego przywitały nas śmieszki, rybitwy czarne oraz pliszki siwe. 15-stym gatunkiem siewki widzianym podczas wyprawy był obserwowanym z tamy piskliwiec. Kiedy już zbierałem się z Dawidem w drogę powrotną do samochodu, niespodziewanie zadzwonił Łukasz, który wraz z Pawłem poszedł dalej od nas o kilkaset metrów. Miał dobra wiadomość – na końcu tamy czekała na mnie dzierlatka. Spodziewając się, że ptak pozostanie na miejscu przez dłuższy czas, ruszyłem powolnym krokiem po moją nagrodę za nieprzespaną noc. Dzierlatkom miałem okazję przypatrzeć się do woli podczas ostatniej podróży przyrodniczej na Krym oraz wcześniejszej do Hiszpanii. Nie był więc to dla mnie ptak egzotyczny. Pierwsza obserwacja w Polsce jednak cieszy, szczególnie dokonana na Podlasiu – z dala od obszaru regularnego występowania tego ptaka, który ogranicza się w zasadzie do województw zachodnich. Zrobiłem kilka filmików i mogłem z podniesioną przyłbica i z tarcza u boku wracać do Warszawy.
Wyprawa zapowiadał się na raczej nieudaną, a dzierlatka uratowała sytuację w ostatniej chwili. Z pewnością jednak muszę pamiętać aby przed wyjazdem na ptaki bardziej się wysypiać.
Tymi „ptasiarzami z Warszawy” byli: Mateusz Matysiak, Sławek Niedźwiecki (Dziku), kolega Wojtek i Tomek Kułakowski :))
NIe szoferem, tylko dowódcą wycieczki:)
@dawid
dowódcą wycieczki to jesteś za każdym razem 😉